Dostałem szanse by skonfrontować ciekawość czytelników bloga ze spostrzeżeniami osoby, która miała okazje spędzić dwa tygodnie na praktykach w agencji celnej „Proste Cło”…

…doświadczenie to mógłbym, porównać do uczestnictwa na żywo w programie popularno – naukowym „Galileo”. Zabawne jest to, że z każdym z kim o tym rozmawiałem, słysząc nazwę agencja celna sugerował mi, że podjąłem świetną decyzję o odbyciu wyżej wspomnianych praktyk w „urzędzie”. Mimo, że to tylko dygresja to świetnie obrazuje ona poziom świadomości społecznej w odniesieniu do agencji celnych i samych agentów celnych. Już pierwszego dnia praktyk zrozumiałem, że globalna logistyka nie ma prawa istnieć bez fachowców, którzy potrafią bardzo szybko dopełnić formalności i zaoszczędzić dzięki temu czas przedsiębiorcom.

W obrocie towarami na poziomie międzynarodowym błąd w dokumentach albo co gorsza brak wszystkich wymaganych oznacza opóźnienie, a taki stan to strata jaką ponosi nieświadomy pełnej skali papierologii klient – przedsiębiorca…

…oczywiście jako student ekonomii chciałbym, by system był maksymalnie uproszczony, aby towar i kapitał mogły swobodnie płynąć. Nie sposób jednak uprościć procedury kiedy żyjemy w czasach państw narodowych. Grupy tych państw rywalizują między sobą np. na polu gospodarczym. I tu właśnie ta walka interesów często przybiera kształt nowych taryf celnych. Z racji, że jako zwykli obywatele nie mamy na te procesy wpływu jesteśmy niejako skazani na współpracę z wyspecjalizowanymi w tej dziedzinie instytucjami, które dzięki swej wiedzy i doświadczeniu potrafią sprawnie pomóc przy odprawie celnej, choćby przy wyborze odpowiedniej taryfy celnej dla przewożonych towarów. I właśnie z tą wiedzą i doświadczeniem zatknąłem się w agencji „Proste Cło”, z ludźmi którzy realnie wiedzą jak pomóc swoim klientom.

J.J.