Skutki epidemii koronawirusa w Chinach dla branży TSL oraz te, które w branży zauważamy rzadziej.
Pod koniec stycznia świat obiegła informacja o nieznanym wirusie, który sieje spustoszenie w Chinach. Do wybuchu epidemii doszło tuż przed Chińskim Nowym Rokiem w mieście Wuhan. Mimo iż chińskie władze zarządziły blokadę i kwarantannę tego 11-milionowego miasta to wirus wydostał się poza granice Chin. Obecnie budzi przerażenie na wszystkich praktycznie kontynentach. Czy śmiertelna choroba, obecnie znana jako 2019-nCoV lub koronawirus, objawami przypominająca grypę ma wpływ na import z Chin? Czy mamy się czego obawiać dokonując zakupów w Państwie Środka? Jakie są inne skutki epidemii niekoniecznie związane z branżą TSL?
Czy można się zarazić koronawirusem poprzez przesyłkę ?
Koronawirus ma pochodzenie odzwierzęce. Przenosi się drogą kropelkową lub przez kontakt z zakażoną powierzchnią, na której może znajdować się wydzielina chorego. Eksperci zgodnie twierdzą, że zarażenie koronawirusem poprzez odebranie paczki np. z Aliexpress, Geabest czy Banggood nie jest możliwe!!! Aby przetrwać, koronawirus potrzebuje bowiem żywego nosiciela. Transport lotniczy z Chin trwa minimum 2-3 dni. Transport kolejowy to ok. 14 dni, a morski – ponad 30 dni. Wirus nie przetrwa takiego okresu, w związku z tym nasze przesyłki z Chin bez cienia wątpliwości są bezpieczne.
Wpływ Koronawirusa na produkcję w „fabryce świata”
Sprawa ma się całkiem inaczej, jeśli chodzi o większe zamówienia importowe, a dokładniej produkcję po Chińskim Nowym Roku. Wybuch epidemii zbiegł się w czasie ze świętem związanym z dużą migracją mieszkańców Chin. Planowany od początku lutego powrót do produkcji przedłuża się. Widać chociażby na naszym podwórku – na kolejowym przejściu granicznym w Małaszewiczach. Ponadto chińscy pracownicy będą zapewne chcieli znaleźć pracę bliżej rodzinnego domu a część z nich może przez dłuższy czas nie chcieć się przemieszczać w ogóle, aby nie ryzykować swojego zdrowia. Zawsze po Chińskim Nowym Roku fabryki mają duże obłożenie i wiele zamówień. Wygląda jednak na to, że tak w Wuhan jak i w innych miastach Chin może być ciężko, aby cokolwiek w najbliższym czasie produkować.
Koronawirus a transport międzynarodowy
Wpływa to na transport z Chin, który za sprawą trwania epidemii koronawirusa również został znacząco utrudniony. W Wuhan znajduje się jeden z terminali kolejowych na trasie Nowego Jedwabnego Szlaku, skąd co tydzień wyjeżdżało wiele kontenerów do Europy, w tym również do Polski. Ponadto, jest to miejsce, w którym znajduje się największy w kraju port śródlądowy oraz duże lotnisko. Chociaż Nowy Jedwabny Szlak na razie nie omija Wuhan, to praca terminali kolejowych i portów została ograniczona za sprawą procedur mających na celu zatrzymanie rozrastania się epidemii. Wciąż nie wiadomo jak skutecznie walczyć z koronawirusem, więc pewne jest to, że zamówienia z Chin zostaną teraz mocno utrudnione. Dotyczy to nie tylko Wuhan, które jest epicentrum choroby, ale także o innych miast. Walka z chorobą i ustabilizowaniu się sytuacji po niej będzie wymagała czasu.
Koronawirus „czarnym łabędziem”?
W związku z panującą epidemią w Chinach i dużymi utrudnieniami w funkcjonowaniu zakładów oraz transporcie Pekin musiał podjąć pewne kroki, by zapewnić dostawy kluczowych towarów. Zdecydowano, że przez koronawirus Chiny zniosą cła na amerykańskie towary. Amerykańskie przedsiębiorstwa mogą już składać wnioski o zwolnienie z ceł nałożonych w trakcie wojny handlowej pomiędzy dwoma państwami. Zwolnieniami taryfowymi zostało objętych aż 696 produktów. Wśród towarów zwolnionych od cła znajdują się kluczowe z punktu widzenia rolnictwa i energetyki towary, takie jak wieprzowina, wołowina, soja, kukurydza, gaz oraz ropa naftowa. Ponadto wśród towarów zwolnionych z ceł, są m.in. urządzenia medyczne oraz metale jak na przykład miedź..
A co na to Agent 007 😉 ?
W tym niespokojnym czasie nawet najsłynniejszy agent świata James Bond nie zdecydował się na starcie z koronowirusem 😉 Z powodu epidemii odwołano w Chinach premierę najnowszej produkcji o agencie 007. Film „Nie czas umierać” („No time to die”) wchodzi na ekrany w kwietniu bieżącego roku. Jest to jubileuszowy 25 film z serii a jednocześnie jako ostatnia część przygód Jamesa Bonda, w której w główną rolę wciela się Daniel Craig. Z powodu koronawirusa w Chinach odwołano tak samą premierę jak i planowaną wcześniej trasę promocyjną po kraju. Może to znacznie zaważyć na sukcesie kasowym filmu. Ponadto, odtwórca roli agenta 007 wraz z innymi aktorami miał wziąć udział w wielkiej premierze w Pekinie oraz odwiedzić kilka innych chińskich miast, jednak wirus COVID-19 zdecydowanie pokrzyżował ich plany. Nawet jeśli do kwietnia placówki kinowe w Chinach znów zostaną otwarte, podróż celebrytów do tego kraju nie odbędzie się ze względu na niepewność co do dalszego rozwoju epidemii. Najnowsza część przygód Jamesa Bonda to nie jedyna głośna hollywoodzka premiera, która póki co ominie Chiny. Wśród innych filmów, których premiery przełożono, znajdują się „1917”, „Dolittle”, „Małe kobietki” oraz „Jojo Rabbit”.
Mieszkańcy Chin unikają większych zgromadzeń, więc nic dziwnego, że odwołano wydarzenia targowe i pozamykano takie miejsca jak kina, muzea, restauracje czy sklepy. Wiele miejsc, jeszcze do niedawna tętniących życiem, teraz świeci pustkami. Również większość atrakcji turystycznych jest aktualnie niedostępna dla zwiedzających. Wśród nich znajdują się Zakazane Miasto, Terakotowa Armia, Wielki Mur Chiński oraz Disneyland w Szanghaju i Hongkongu.
Są też pozytywne strony epidemii
Jak się jednak okazuje można znaleźć również pozytywne skutki pojawienia się koronowirusa. Otóż działania podjęte w ramach walki z epidemią prawdopodobnie wyeliminowały jedną czwartą lub więcej emisji CO2 w Chinach w ciągu ostatniego miesiąca. Powodem takiego stanu rzeczy jest zmniejszenie produkcji we wszystkich kluczowych sektorach przemysłu. Wykorzystanie węgla w elektrowniach czy produkcji ropy naftowej i stali znacznie zredukowano. Ograniczono też krajowe i międzynarodowe podróże lotnicze. To wszystko może oznaczać, że światowy poziom CO2 może nieznacznie spadać do końca 2020 roku. Jak się okazuje wybuch koronawirusa ogranicza nie tylko przedostawanie się CO2 do atmosfery. Według pomiarów satelitarnych, emisja tlenku azotu NO2 była o 39% niższa w ciągu ostatniego miesiąca w porównaniu z tym samym okresem w 2019 roku. Jest to paradoksalnie mile widziana wiadomość dla osób cierpiących na choroby dróg oddechowych 😉